Kiedyś, będąc zapalonym maratończykiem, zauważyłem, że mimo ciężkich treningów i zdrowej diety, moje wyniki krwi związane z czerwonymi krwinkami pozostawały słabe. Byłem zaniepokojony, ponieważ dla mnie dobra krew to klucz do osiągnięcia szczytowej formy i wydajności. Zdecydowany rozwikłać tę tajemnicę, zacząłem przeprowadzać różne badania i konsultować się z lekarzami.
Przez wiele miesięcy poszukiwałem odpowiedzi na moje problemy ze zdrowiem, sprawdzając dietę, nawyki treningowe i inne czynniki wpływające na krążenie krwi. Mimo wielu wysiłków, wyniki nie poprawiały się, a moje morale spadały. Jednak moja determinacja maratończyka nie ustała, aż w końcu odkryłem Śląskie Laboratoria Analityczne.
Tam spotkałem zespół profesjonalistów, którzy podjęli wyzwanie i z dużym zaangażowaniem przystąpili do analizy mojej krwi. Po kilku intensywnych badaniach i konsultacjach, udało im się wreszcie znaleźć przyczynę moich problemów – okazało się, że pasożyt lamblia była winowajcą.
Chociaż usłyszenie tej diagnozy było szokujące, to jednocześnie było to jak odkrycie ukrytego skarbu. Wiedząc, co powoduje moje słabe wyniki krwi, mogłem wreszcie podjąć odpowiednie kroki w kierunku poprawy zdrowia. Z pomocą lekarzy opracowaliśmy skuteczny plan leczenia, który pozwolił mi pozbyć się tego pasożyta raz na zawsze.
Po kilku miesiącach intensywnej terapii i poświęcenia, efekty były nie do przecenienia. Moje wyniki krwi znacznie się poprawiły, a ja poczułem się silniejszy i zdrowszy niż kiedykolwiek wcześniej. Dzięki determinacji, wsparciu zespołu medycznego i ostatecznie odkryciu przyczyny moich problemów, mogłem powrócić do biegania z nową energią i pewnością siebie. Ta podróż była dla mnie nie tylko fizycznym wyzwaniem, ale także głębokim doświadczeniem emocjonalnym, które nauczyło mnie nigdy nie poddawać się i walczyć o swoje zdrowie i pasje.
Historie naszych Pacjentów
Poniżej publikujemy opisane przez naszych Pacjentów historie związane z wykonywaniem badań laboratoryjnych.
Zachęcamy do zapoznania się z ich ciekawą treścią. Opowiedziane historie są niezaprzeczalnym dowodem na to, jak ważne jest wykonywanie badań profilaktycznych. Mamy nadzieję, że pomogą one podjąć Wam właściwą decyzję, aby nie odkładać badań na później i dbać o swoje zdrowie poprzez regularne wykonywanie badań laboratoryjnych.
Miłej lektury!
"
Od kilku lat starał się z mężem o dziecko. Kilka razy traciłam wczesna ciążę. W końcu pewnego kwietniowego wieczoru zobaczyliśmy dwie kreski. Dwa dni później upragniona wizyta u lekarza i skierowanie na badanie. Oczywiście z samego rana pobiegałam na pobranie krwi. Czekałam do południa na pierwsze wyniki- ciąża. Dwa dni później kolejne pobieranie i największą radość- płód rośnie. Kolejne badania pozwoliły wykryć niedoczynność tarczycy, przez którą prawdopodobnie były wszystkie problemy. Byłam najszczęśliwsza osobą na świecie słysząc że serduszko biję i to dzięki waszym badania mogliśmy z lekarzem wprowadzić odpowiednie leki w ciąży. Dziś mój maluszek ma już 17 miesięcy i mogę szczerze powiedzieć że dzięki wam zyskałam całkiem nowe życie.
"
Moja historia doskonale pokazuje, jak chroniczne zmęczenie potrafi doskonale zatuszować symptomy choroby. Jestem studentką dojeżdżającą codziennie kilkadziesiąt kilometrów do uczelni, więc zdecydowanie jak większość osób prowadzę życie w biegu. Od wielu miesięcy czułam się bardzo zmęczona, ciągle byłam senna, apatyczna i nie miałam na nic siły. Uważałam z początku, że wczesne pobudki i całe dnie poza domem mocno dały się we znaki. W międzyczasie schudłam około 12kilogramów, ale dalej sądziłam, że to przez wysiłek, więc bagatelizowałam sprawę sądząc, że pewnie “przesadzam” i szukam wymówki. Koniec końców poszłam do lekarza pod wpływem bliskich, którzy zaczęli dostrzegać u mnie oznaki wycieńczenia. Zrobiłam rozszerzony pakiet tarczycowy w Śląskich Laboratoriach Analitycznych i jakież było moje zdziwienie, jak zobaczyłam przeciwciała sporo poza normą. Udałam się do endokrynologa. Moja tarczyca okazała się być w nie najgorszym stanie, ale dostałam wskazówkę, że objawy wyglądają na zaburzenia gospodarki węglowodanowej. Wykonałam test tolerancji glukozy i dodatkowo krzywą insulinową w tym samym laboratorium i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Wyniki dostałam bardzo szybko, dzięki czemu mogłam sprawnie zacząć działać. Mój organizm walczył z insulinoopornością, która wprawiała mnie w stan wiecznego osłabienia… Objawy były tak nieswoiste, że nawet przez myśl mi nie przeszło, że powodem takiego samopoczucia jest oporność na działanie insuliny. Mój stan do dziś wymaga kontroli i regularnych badań. Niedawno wykonałam badania kontrolne glukozy i insuliny, które miałam tego samego dnia. Wyniki bardzo się poprawiły, co oddaliło ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. Uważam, że badania ratują życie i nie zastąpi ich żadna lista objawów w Internecie. Badajcie się! Problemy z metabolizmem są bardzo podstępne, zjadają od środka a nawet się o tym nie wie. Warto się zbadać, bo organizm doskonale wie co robi wysyłając nam sygnały. Reagując w porę i zapobiegając powikłaniom, wygrywa się zdrowie i jest to ważniejsze niż wygrane na loterii.
"
Czy wierzę w przeznaczenie, znaki dawane nam przez “coś co jest wyżej”? Chyba tak. Na pewno dużo bardziej po historii, która mi się zdarzyła dwa lata temu, w upalne lato. Pamiętam ten rok: walczyłam o awans. Żyłam pracą, nie dbając o sen, jakość jedzenia, ilość wypijanej wody. Stres zjadał mnie od środka niczym mol stare futro, a ostatnie o czym myślałam to swoje zdrowie. Przecież mam 26 lat, cóż może mi dolegać? W ten pamiętny piątek pędziłam po pracy do drugiej, dorywczej. Wybiegłam pospiesznie ze sklepu, trzymając w ręce napój słodzony i batonika, które miały mi zastąpić obiad. Gdy wsiadałam do auta, za wycieraczką powiewała karteczka. Wyciągnęłam ją ostrożnie, obawiając się, że to mandat, a na niej widniał napis: Hej, zbadaj się!
Na karteczce narysowano serduszko i widziałam, że podobne powiewały jeszcze na kilku innych samochodowych szybach. Coś mnie tknęło i następnego dnia popędziłam na badania, jako że do Śląskich Laboratoriów Analitycznych mam kilka minut spacerem. Uśmiechnięta, pełna ciepła Pani doradziła mi jakie badania profilaktyczne powinnam wykonać. Jestem jej wdzięczna; gdy otrzymałam wyniki, okazało się, że mój cholesterol jest mocno zawyżony. Był to sygnał ostrzegawczy: musisz zwolnić i zadbać o siebie. Zmiana nawyków żywieniowych, dużo wody, ruch i ograniczenie stresu – po 3 miesiącach wyniki poprawiły się diametralnie. Znów wykonane w SLA, w cudownej atmosferze, bez strachu. Od tamtej pory nie zapominam o badaniach. Badajmy się! Zdrowie jest jak szklana kula – trzeba dbać o nie z należytą troską.
"
Przez długie miesiące chodziłam z moją babcią do lekarzy. Był to okres, w którym podupadła na zdrowiu, dlatego postanowiłam wesprzeć ją w tym trudnym czasie. Miała zlecane różne badania- krwi, moczu, rezonans. To również dla mnie był ciężki czas. Musiałam zmierzyć się nie tylko z stresem spowodowany chorobą mojej ukochanej babci, ale także z nadmiarem obowiązków, który miałam w pracy. Tkwiłam w tym stanie przez kilka tygodni, dni przeciekały mi przez palce, nie miałam wiele czasu dla siebie i się po prostu zaniedbałam. Byłam zmęczona, nerwowa i senna. Któregoś dnia będąc z babcią w gabinecie lekarskim zrobiło mi się słabo i zakręciło mi się w głowie. Zostałam zaopiekowania, a podczas rozmowy z lekarką padło pytanie : “kiedy ostatni raz się badałam?”. W mojej głowie była pustka. Nie miałam zielonego pojęcia, kiedy ostatni raz byłam u lekarza, na badaniach kontrolnych, cokolwiek! Sięgnęłam pamięcią i nie licząc wizyt u ginekologa, odparłam, że ostatni raz u lekarza POZ byłam ok 3 lata temu i wtedy robiłam badania krwi. Mina lekarki była bezcenna, zresztą mojej babci też. Widziałam smutek na jej twarzy, bo byłam jej wsparciem, o nią troszczyłam się z całego serca, a o siebie wcale.
Wówczas zdałam sobie sprawę, że zdrowie moich bliskich jest tak samo ważne jak moje i najwyższa pora się przebadać. Następnego dnia umówiłam się do lekarza, który zlecił badania laboratoryjne. Ponadto wzięłam w pracy wolne, aby odpocząć i nabrać siły. Okazało się, że moje wyniki badań odbiegają znacznie od normy, miałam m.in. anemię. Przez kolejnych kilka tygodni reperowałam nie tylko zdrowie swojej babci, ale także swoje.
Od tego czasu zaczęłam regularnie się badać, bo zrozumiałam, że gdy zachoruję nie pomogę swoim bliskim. Zdrowie jest najważniejsze!
"
Szłam sobie spokojnie ścieżką niewydeptaną,
krętą, czasem trudną i czasem nieznaną
i tak się złożyło, że gdy z sił opadłam
przy ścieżce na trawce powoli usiadłam,
a wtedy w moje ręce wpadła kartka mała,
którą pani doktor do mnie wysłała,
lista badań długa, święta już za pasem.
„Kiedy więc je zrobić?” – myślałam nad czasem.
Studia, obowiązki, trudno to pogodzić,
gdy tu do lekarzy jeszcze trzeba chodzić,
wtem czerwony szyld na tej ścieżce wąskiej,
a co to? Ach tak, Laboratoria Śląskie!
Przyjrzawszy się uważnie, z zainteresowaniem
ujrzałam, że to świetne miejsce na badanie,
wczesne godziny, termin to dogodny,
bo człowiek nie musi długo czekać głodny,
zdąży na zajęcia, do pracy czy szkoły
i będzie nadal spokojny i wesoły.
Poczułam się bezpiecznie w przytulnym gabinecie,
ŚLA – badania najlepsze na świecie!
A teraz, gdy tylko badań potrzebuję
od razu do ŚLA swoją ścieżką wędruję,
blisko mam do punktu, wyniki sprawdzam w sieci,
dobrze, że ten szyld na ścieżce mej zaświecił.
"
Gdy po trzydziestce postanowiłem zadbać o swoje zdrowie, kilkukrotnie skorzystałem z szerokiej oferty badań Śląskich Laboratoriów Analitycznych. Korzystne ceny i komfortowe warunki pobrania, przekonały mnie do tego, że warto zadbać zarówno o profilaktykę, jak i sięgać po badania w celu diagnozy istniejących problemów. Otrzymane wyniki pozwoliły mi zwrócić się do odpowiednich lekarzy i odkryć, skąd się biorą moje dolegliwości, a następnie je zaadresować odpowiednim leczeniem. Od tamtej pory mogę (dosłownie!) oddychać głęboko, ponieważ zażegnałem ciągnącą się miesiącami infekcję, a jednocześnie wiem, na jakie sygnały ze strony organizmu powinienem być wyczulony jako nosiciel bakterii gronkowca. Gdyby nie badania w Śląskich Laboratoriach Analitycznych, z pewnością do tej pory męczyłbym się z nieprzyjemnymi objawami, nie mając pojęcia, co dokładnie jest ich przyczyną, dlatego też jestem ogromnie wdzięczny za ich łatwą dostępność i otrzymane błyskawicznie precyzyjne wyniki. Moje życie zdecydowanie zmieniło się na lepsze – a trzeba było tak niewiele!
"
Stałam w kolejce do laboratorium, czując jak strach przed igłą wypełnia każdy zakątek mojego ciała. Moje dłonie były zimne i spocone, a serce biło jak oszalałe. Próbowałam sobie przypomnieć wszystkie techniki oddechowe, które znałam, ale żadna nie działała. Wtedy za mną pojawił się Leszek. Nie wiedziałam tego wtedy, ale to był moment, który na zawsze zmienił moje życie.
Leszek, widząc mój dyskomfort, zaczął rozmowę o zupełnie błahych rzeczach, próbując odwrócić moją uwagę od zbliżającego się pobrania krwi. Gdy to nie pomogło, zapytał mnie o najdziwniejsze miejsce, które kiedykolwiek odwiedziłam. Opowiedziałam mu o mojej podróży na Sycylię.
Kiedy nadeszła moja kolej, Leszek trzymał mnie za rękę i powiedział: „Zamknij oczy i wyobraź sobie, że jesteś z powrotem na Sycylii, na tej magicznej ziemi pełnej świateł.” To było zaskakujące, ale jego słowa rzeczywiście pomogły. Zanim się zorientowałam, badanie było już za mną.
Wychodząc z gabinetu, Leszek uśmiechnął się i zapytał: „A może na świętowanie twojej odwagi, zaproszę cię na kawę i coś słodkiego? Znam miejsce, które robi najlepszy sernik w Opolu.” Zgodziłam się bez wahania. Nie tylko dlatego, że uwielbiam sernik, ale także dlatego, że chciałam spędzić z nim więcej czasu.
To popołudnie przy kawie i serniku szybko przerodziło się w wieczór pełen rozmów i śmiechu. Leszek był niesamowity – był ciepły, zabawny i wyjątkowo łatwo było mi się z nim otworzyć. To, co miało być krótkim spotkaniem, przerodziło się w długie godziny wspólnego odkrywania siebie nawzajem.
Niebawem zrozumiałam, że Leszek jest kimś, z kim chciałabym dzielić więcej niż tylko strach przed igłą. Nasza przygoda zaczęła się tego dnia w laboratorium i nie skończyła się na kawie. To był początek czegoś pięknego, czegoś, co trwa do dziś. Czasami zastanawiam się, co by było, gdybym tamtego dnia nie była tak przerażona, ale jestem wdzięczna za każdy moment strachu, ponieważ dzięki niemu znalazłam Leszka.
"
Moja historia zaczęła się, gdy corocznie planowałem badania PSA. Przeglądając stronę Śląskich Laboratoriów Analitycznych natknąłem się na promocję badań “trójki tarczycowej”. W pierwszym momencie pomyślałem “nie mam żadnych objawów i nie słyszałem o tym, żeby jakiś facet miał kłopoty z tarczycą”. Ale było to tylko 20 zł więc uległem pokusie. Po badaniu późnym popołudniem telefon z laboratorium. Pani mnie poinformowała o podwyższonych wynikach TSH i fT4 sugerując wizytę u endokrynologa. Pomyślałem, że nie będzie źle. Wieczorem dostałem wyniki i szok! TSH 104 przy normie do 4.94, a ft4 0.42 przy normie 0.7-1.48. Byłem pewien że pomylono moje próbki. Rano pojechałem powtórzyć badania, spokojnie czekając na wynik. Znowu cios – TSH -120, fT4 jak wczoraj. Od siedmiu miesięcy jestem pacjentem poradni endokrynologicznej i zastanawiam się czasami, co by się mogło podziać z moim zdrowiem, gdyby nie ta promocja w ŚLA. Byłem i jestem mężczyzną aktywnym fizycznie i nigdy nie miałem żadnego objawu świadczącego o kłopotach z tarczycą. Na koniec morał z mojej historii. Proszę robić badania profilaktyczne, naprawdę można sobie wygrać nie tylko nagrody czy rabaty, ale przede wszystkim zdrowie lub nawet życie.
"
Z powodu pewnych nieswoistych objawów postanowiłam wykonać u siebie badania w kierunku insulinooporności. Akurat w Śląskich Laboratoriach była promocja na wykonanie pakietu takich badań. Wykonałam je i czekałam na wyniki. Po południu otrzymałam telefon z laboratorium. Pani tam pracująca prosiła , żebym czym prędzej skontaktowała się z lekarzem, ponieważ niektóre moje wyniki znacznie przekraczają normy. Posłuchałam jej i na wizycie u lekarza okazało się, że złe wyniki badań są spowodowane niepożądanymi skutkami ubocznymi przyjmowania przeze mnie nowego leku. Moja wątroba zareagowała w taki sposób, że miałam kilkaset razy przekroczone normy. Gdybym przez przypadek nie wykupiła tego pakietu badań, to nie wiedziałabym o tym, ponieważ nie czułam się źle i nie miałam u siebie żadnych objawów ze strony wątroby. Te wyniki badań pomogły mi odpowiednio wcześnie podjąć właściwe leczenie. Dziękuję Laboratoria Śląskie.
"
Mogę powiedzieć, że Śląskie Laboratoria Analityczne uratowały mi zdrowie, a może nawet i życie. Ale zacznijmy od początku. Pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie zaczęła mnie bardzo boleć nogi. Zadzwoniłem do przychodni, ale zapisano mnie dopiero za kilka dni. Nogi zaczęły puchnąć i stały się wręcz fioletowe. Nie przejąłbym się tym specjalnie, gdyby nie żona, która stwierdziła, że to może być coś poważnego. Tak długo “wierciła mi dziurę w brzuchu”, że w końcu zgodziłem się zacząć działać. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Był wieczór, wszystkie laboratoria zamknięte. Na szczęście są Śląskie Laboratoria Analityczne, a jeden z punktów w Katowicach, czyli mieście sąsiadującym z naszym jest czynny do 21. Pojechaliśmy tam i bez problemów wykonaliśmy oznaczenie D-dimerów. Już po ok. godzinie otrzymałem wynik: wartości znacznie podwyższone. Pojechałem na SOR, gdzie okazało się, że mam zatorowość żylną. Musiałem zostać w szpitalu, gdzie wdrożono leczenie. Gdyby nie możliwość natychmiastowego wykonania badań w Śląskich Laboratoriach Analitycznych, być może dziś nie mógłbym się podzielić z Wami moją historią. Nie muszę dodawać, że zostaję z Wami już na zawsze. Jak się badać, to najlepiej w Śląskich Laboratoriach Analitycznych.
"
Kilka lat temu po urodzeniu syna, miałam już wracać do pracy. Urlop macierzyński zbliżał się ku końcowi. Wydawało mi się, że cała sytuacja jest bardzo stresująca. Byłam nerwowa, miałam wahania nastroju, problemy z wagą. Po jakimś czasie, jak już chodziłam do pracy, zdałam sobie sprawę, że ta nerwowość nie jest normalna. Wcześniej przed porodem nie byłam nerwowa. Postanowiłam zrobić badania tarczycowe, żelazo, witaminę D. Badania oczywiście zrobiłam w SLA. Okazało się, że normy tarczycy TSH są przekroczone. Z wynikami udałam się do lekarza, który przepisał odpowiednie leki. I w ten oto sposób nerwowość zniknęła, a ja dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy. Warto się badać i słuchać swojej intuicji.
"
Moja historia zaczyna się od tego iż czułam się bardzo słaba, nieważne ile godzin na dobę spałam, ciągle czułam się zmęczona. Pierwszy raz zwróciłam się do lekarzy o pomoc, bo nie mogłam dalej tak funkcjonować i zaniedbywać swojej pracy na stanowisku kierowniczym. Lekarz zlecił mi wykonanie dużej ilości badań. Szczególne w tym okresie mojego życia było to iż nie mogłam patrzeć na ziemniaki, a co gorsza ich jeść, ponieważ od razu robiło mi się niedobrze 🙁 Pragnę zaznaczyć iż do pół roku wcześniej przed tym stanem nie wyobrażałam sobie obiadu bez mięsa i ziemniaków w zestawie. Jakie było moje ogromne zaskoczenie kiedy dostałam wyniki min. potasu i żelaza. Ogromnie przekroczone normy ! Potas eskalował prawie do poziomu toksycznego w moim organizmie ! Poczułam się oszołomiona tą wiadomością. Wniosek był z tego taki, że mój organizm bronił się reagując niechęcią na samą myśl o przyjęciu kolejnej dawki potasu w pożywieniu. Zmieniłam od razu sposób żywienia, przeszłam na “dietę” bez potasu. Do tej pory jak opowiadam znajomym tę historię nie są w stanie uwierzyć, a ja śmieje się z niedowierzania razem z nimi. Gdyby nie badania krwi, nie odkryłabym, dlaczego nawet proste czynności typu spacerowanie czy sprzątanie mnie męczyły – a wniosek był prosty – drastycznie przekroczona norma potasu w moim organizmie ! Już teraz wiem jak ważną rolę stanowią w moim życiu profilaktyczne badania krwi oraz świadomość i reagowanie na symptomy wysyłane przez mój organizm. Badania krwi wykonuję regularnie, co najmniej raz w roku i zachęcam do tego wszystkich moich przyjaciół i rodzinę.
"
Od dłuższego czasu czułam się zmęczona i osłabiona, ale zawsze tłumaczyłam to pracą i stresem. W końcu jednak, po namowach rodziny i przyjaciół, postanowiłam udać się na badania krwi, aby sprawdzić, czy nie ma żadnych poważniejszych problemów ze zdrowiem.
W laboratorium medycznym spotkałam się z przyjaznym personelem, który wyjaśnił mi cały proces i zrobił wszystko, abym czuła się komfortowo. Po pobraniu próbki krwi, poczułam się pewnie, wiedząc, że podejmuję odpowiednie kroki w kierunku dbania o swoje zdrowie.
Jeszcze tego samego dnia otrzymałam wyniki badań. Byłam zdziwiony, gdy okazało się, że mój poziom żelaza był zdecydowanie poniżej normy. Dzięki temu odkryciu mogłam skonsultować się z lekarzem i rozpocząć leczenie, które pomogło mi wrócić do pełni sił.
To doświadczenie nauczyło mnie, jak ważne są regularne badania profilaktyczne, nawet gdy czujemy się zdrowi. Dzięki nim możemy wykryć potencjalne problemy zdrowotne na wczesnym etapie i podjąć działania zapobiegawcze. Teraz zachęcam wszystkich swoich znajomych do regularnych badań, aby również mogli dbać o swoje zdrowie. Zmęczenie ustąpiło a ja czuje się jak nowonarodzona!
"
Na urodziny Żona kupiła mi pakiet badań w ŚLA – profil reumatyczny. Od czasu do czasu pobolewało mnie biodro, ale wiązałem to z wymagającą fizycznie pracą, której w tamtym czasie miałem więcej niż wcześniej, oraz przekroczeniem “magicznego wieku” trzydziestu lat. Z opowieści dziadków – niezbyt jednak szczegółowych – wiedzieliśmy z Żoną, że w mojej rodzinie były osoby z chorobami reumatycznymi, stąd taki wybór badania. Gdy w domu sprawdziliśmy wyniki, okazało się że nie wszystkie parametry są w normie – to mną wstrząsnęło, gdyż dotychczas badania zawsze wychodziły mi wzorowo. Natychmiast zamówiłem dodatkowe badania by pogłębić diagnostykę. I choć ostatecznie wykluczono u mnie schorzenia o podłożu reumatycznym, zdiagnozowano istnienie innego poważnego problemu – konfliktu panewkowo-udowego, prawdopodobnie dziedzicznego. Dzięki badaniom w ŚLA przyjrzałem się bliżej swojemu zdrowiu i szybko wykryłem schorzenie, które choć niestety nie jest uleczalne, można z nim żyć i dzięki odpowiednim ćwiczeniom, diecie i profilaktyce, nie pogorszyć swojego stanu i długo cieszyć się zdrowiem i sprawnością. Być może dzięki badaniom, które dostałem od Żony, uniknę losu dziadka i wujka, którzy musieli mieć w pewnym momencie życia wymienione biodra, z uwagi na zaawansowane zmiany. Jestem za to bardzo wdzięczny.
"
Tyle się słyszy zarówno w telewizji, jak i w Internecie, że trzeba się badać, profilaktyka jest najważniejsza, itd. A jak przychodzi co do czego, to nam się nie chce… może jutro, boję się widoku krwi i jeszcze inne wymówki przychodzą do głowy. Jednak przychodzi taka chwila jak u mnie, że skoro nie po drodze mi do lekarza, to może jednak coś zbadam w związku z moją dużo większą wagą, ospałością i ogólną utratą energii.
Akurat był w promocyjnej cenie pakiet insulinooporność, zawzięłam się i umówiłam się na wizytę.
I to właśnie chyba wyniki sprawiły, że zaczęłam siebie i mój tryb życia inaczej postrzegać. Co tu dużo mówić – nie było jeszcze bardzo źle, ale już prawie niedobrze.
Może małymi kroczkami, może czasami mam małe wpadki ale staram się więcej ruszać, dużo pić wody a przede wszystkim zwracać uwagę na to co jem – mniej śmieciowego jedzenia, więcej warzyw, itp.
I pewnie dalej bym sobie tak folgowała, ciasne ubrania tłumaczyła praniem w złej temperaturze, ale jednak co wyniki to wyniki.
"
Zasadniczo nie będzie tu żadnej wyciskającej opowieści o tym, jak wykonanie badań uratowało mi życie czy cos w tym stylu. Najnormalniej w świecie raz na pół roku, z racji mojego wieku, wykonuję podstawowe badania, aby mieć pewność, że nie zostanę zaskoczony przez mój organizm jakąś paskudną chorobą. Pracuję bardzo dużo, staram się dbać o bliskie mi osoby i nie wyobrażam sobie, że nagle mogłoby mnie zabraknąć, więc dbam tym samym także o innych. W dzisiejszych czasach nawet zegarek mierzy nam tętno, a swój stan zdrowia weryfikujemy, stając na wadze w łazience, która łączy się z naszymi telefonami…. tak do końca nigdy nie wiemy, czy to jest pełny obraz procesów zachodzących w naszym organizmie, więc postanowiłem iść krok dalej. Bądźmy po prostu świadomi naszego ciała.
"
Mam 62 lata i z tytułu wieku oraz płci, jako prawdziwy mężczyzna, piję piwo z podwójnym sokiem oraz mam uraz do igieł, strzykawek i białych fartuchów. Gdy w czasie pandemii uległem wypadkowi, a lekarz po godzinie pobytu w szpitalu spytał mnie, co wybieram: pampersa czy cewnikowanie – przyznam, że nie do końca zrozumiałem, a on oświadczył mi, że już nie wyjdę z tego szpitala na własnych nogach…
Od tej chwili mój uraz do białych fartuchów i igły jeszcze się powiększył. I nagle przez przypadek w trakcie robienia kolejnych badań trafiłem do Waszego Laboratorium. Pierwszym zaskoczeniem był brak ogromnej kolejki i narzekań z tego tytułu chorych ludzi. Potem wygodna kanapa w poczekalni i wreszcie miła obsługa. NIE BOLAŁO. Nie musiałem prosić się o “Plasterek” na ślad po igle aby nie wybrudzić krwią koszuli, nikt też z tego powodu nie śmiał się ze mnie. Poleciłem Laboratorium znajomym i rodzinie. Szczególnie córka w czasie ciąży i później za każdym razem była zadowolona z profesjonalnej, szybkiej i BEZBOLESNEJ – obsługi. Zarówno dla siebie jak i małego wnuka. Jeżeli słowo “polecam” coś znaczy, to szczególnie w tym wypadku. Nie chcę jednak paść ofiarą swojej opinii i mam nadzieję, że podczas kolejnej wizyty w laboratorium znowu nie będę musiał wystawać godziny, jak to bywało w poprzednich laboratoriach… acha na złość lekarzowi chodzę na własnych nogach.
"
Chciałabym podzielić się historią dzięki której jestem w takim momencie swojego życia, w którym to zachodzą we mnie przemiany psychiczne i fizyczne. Każdego roku wykonuję podstawowe badania, dbam o to, ponieważ wiem jak ważna jest wczesna diagnoza. Nie zakładam, że zachoruję, wierzę, że będę zdrowa, jednak profilaktycznie i z rozsądkiem podchodzę do swojego zdrowia. Życie jest przewrotne, a że w ostatnim czasie narzekałam na przewlekły ból kręgosłupa lędźwiowego, postanowiłam coś z tym zrobić. Udałam się do punktu laboratoryjnego w miejscu mojego zamieszkania, aby wykonać podstawowe badania i odhaczyć na swojej liście kolejny wykonany punkt. Nie byłoby w tym nic spektakularnego, gdyby nie fakt, ze spotkałam w tym punkcie swojego Anioła Stróża. Tak uważam. Panią, która opowiedziała mi tak z dobroci serca w nawiązaniu do przeprowadzanej między nami rozmowy o swoich rodzicach i najbliższych ich przyjaciołach. O próbie na jaką zostali wystawieni, borykając się właśnie z bólem odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Gdyby nie ten fakt, gdyby nie ta rozmowa i sugestia Pani z laboratorium o poszerzenie badań w konkretnym kierunku, po dziś dzień sądzę nie wiedziałabym co mi dolega, podkreślając, że badania podstawowe wychodziły prawidłowo. To była dla mnie i jest do dziś niezwykła lekcja dobroci drugiego człowieka. Dziękuję 🙂
"
Po raz pierwszy skorzystałam z usług laboratorium badaj.to podczas diagnostyki niepłodności. Znajdowałam się wówczas w trudnym i niepokojącym momencie życia, a badania, które zleciła klinika leczenia niepłodności wiązały się z dużymi kosztami. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że to tylko czubek góry lodowej. Poszukiwałam więc najbardziej atrakcyjnej cenowo oferty wśród laboratoriów w moim mieście. Przypomniało mi się, że niegdyś widziałam reklamę laboratoriów badaj.to i postanowiłam porównać ich ofertę z innymi znanymi laboratoriami. Badaj.to wypadło najbardziej korzystnie, było to nawet 200 zł różnicy w porównaniu z innym laboratorium. I tak zaczęły się moje regularne wizyty w jednym z punktów. Pielęgniarki świadczące usługi w tym punkcie są zawsze miłe, ciepłe i wspierające. Choć cała diagnostyka i samo badanie nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy w życiu, to z chęcią wracałam do tego laboratorium. Do tego szybkość otrzymywanych wyników – pojawiały się one już po kilku godzinach, co niejednokrotnie było ogromnym plusem w sytuacji, w której wyniki musiałam okazać lekarzowi tego samego dnia. Laboratorium badaj.to stało się dla mnie miejscem równie często odwiedzanym, co gabinet lekarza. Pojawiałam się tam przynajmniej raz w miesiącu w celu śledzenia cyklu (progesteron). Aż wreszcie się udało! W końcu nadszedł dzień, w którym biegłam do laboratorium jak na skrzydłach – chciałam sprawdzić poziom beta-HCG po pozytywnym teście ciążowym. W laboratorium tego dnia pracowała moja ulubiona pielęgniarka, która znała już moją historię na wylot – podczas 3-godzinnego posiedzenia na krzywej cukrowej miałyśmy sporo czasu do rozmowy. Nigdy nie zapomnę tego, jak bardzo się ucieszyła i jak dodało mi to otuchy. Praktycznie obca osoba tak współdzieli moją radość – jak mówiłam wcześniej – empatia i wsparcie to nieodłączne elementy obsługi pacjenta w laboratorium badaj.to. Później wpadłam do laboratorium jeszcze 3 razy, by sprawdzić, czy poziom bety rośnie. Moja radość niestety nie trwała długo, gdyż już tydzień później pojawiłam się w moim punkcie, by sprawdzić, czy poziom bety spada… Przez kolejne 3 tygodnie pojawiłam się tam 3 razy, dopóki beta nie spadła do 0. Byłam w ciąży pozamacicznej, a skończyła się ona wraz z usunięciem jajowodu. W laboratorium jak zwykle otrzymałam ogromne wsparcie i pocieszenie. Najcenniejszym dla mnie doświadczeniem, był czas, jaki poświęcały mi pielęgniarki, by wysłuchać tego co mam do powiedzenia o moich przejściach i towarzyszącym temu uczuciom. Wkrótce znów zacznę pojawiać się w laboratorium i mam nadzieję, że szybko będę mogła ponownie sprawdzać wzrost poziomu beta-HCG. Wszystkim znajomym i rodzinie polecam to laboratorium!
"
Pamiętam, że nie miałem czasu, na zrobienie badań w przychodni, do której chodzę, a potrzebowałem ich “na szybko”. Słyszałem o ŚLA od kilku znajomych, że zawsze jest “tanio, sprawnie i nie czeka się na wyniki w nieskończoność”. Powiedziałem sobie – “cóż, skorzystam…”. Poszedłem do punktu (bardzo blisko mojego mieszkania). Chyba poza punktami pobrań z RCKiK (chociaż i tam bywa różnie), było to jedyne jak dotąd miejsce gdzie nie czułem się jak “w przychodni”- nie było szaro, ściany nie były pomalowane starą, odpadającą białą farbą, a wystrój zamiast kilku krzeseł i starych kafelek z pęknięciami, był przyjemny dla oka. A… i co chyba najważniejsze – zapach nie był “szpitalny”, przypominający chorobę, która wisi w powietrzu, lecz przyjemny i świeży. O… i te cukiereczki w półmisku robią “robotę”. Chociaż zawitałem tam ranną porą, to ludzi – co zaskakujące – było tylko 3. Kolejka szła sprawnie. W głowie mówiłem sobie “dobra… ŚLA to pewnie prywatne zakłady, więc muszą mieć ‘ładnie’, ale za drzwiami na pewno będzie jakaś “typowa piguła” (przepraszam wszystkie pielęgniarki – bardzo Was szanuję)”. Ku mojemu zaskoczeniu przyjęła mnie młoda, miła i ładna (of course…) dziewczyna. Od razu złapaliśmy kontakt (może ze względu na podobny wiek…). Wszystko dokładnie i prosto wytłumaczyła, jeszcze zaproponowała kawę lub herbatę. Po skończonym pobraniu – wyniki miałem jeszcze tego samego dnia przed wizytą u lekarza (ok. 4 h czekałem na nie – sam byłem zdziwiony, że dotarły tak szybko). Moje zaskoczenie osiągnęło szczyt, kiedy będąc u lekarza zobaczyłem na innej karcie wyników, że moja przychodnia także korzysta z usług ŚLA. Od tej pory wiem, że tak czy siak, zawsze będzie tam sprawnie, miło, rzetelnie – jednym słowem nie masz co się martwić. Sama radość!
"
Moja historia rozpocznie się od poprzedniej, chyba pierwszej edycji konkursu w 2019r. 🙂 Wspominam o tym właśnie dlatego, że wygrywając u Was pakiet badań nie przewidziałam tego, jak bardzo pomoże mi to w poprawie mojego stanu zdrowia, a nawet- cytując słowa Pana Doktora -“zapobiegnie ciężkiej hospitalizacji w szpitalu”. Ale wracając do sedna sprawy. Wygrywając u Was pakiet badań miałam okazję przebadać się tak gruntownie – sprawdzić wiele parametrów badań, podczas gdy wcześniej nigdy nie robiłam tylu badań w jednym momencie. Jakie było moje zdziwienie jak wśród wszystkich wyników badań – chlorki i sód były mocno poniżej normy. Wybrałam się do lekarza, który powiedział, że mój stan jest naprawdę poważny i jeżeli nie podniosę tych poziomów w przeciągu 2-3 dni, będzie potrzebna pilna hospitalizacja. Wyjaśnił przy okazji, że moje ciągłe bóle głowy, nudności i osłabienie to efekt tych niedoborów, które pogłębiając się mogą prowadzić nawet do śpiączki! Od tego czasu muszę stale monitorować poziom chlorków i sodu, ale dzięki temu, że utrzymuję wszystko w normie, moje samopoczucie poprawiło się niesamowicie. Przede wszystkim mogę dalej uprawiać sport, który tak mnie cieszył, a który musiałam wcześniej mocno ograniczać przez zawroty głowy – pływanie. Badajcie się regularnie – to nie jest zwykły slogan, to naprawdę może uratować Wam życie.
"
Zbliżał się czas badań mojej 3-letniej córki i bardzo się stresowałam. Mimo że, starałam się ją dobrze nastawić i stworzyć w jej głowie obraz dość szybkiej i niebolesnej procedury, nie mogłam spać przez całą poprzedzającą badanie noc. Rankiem stanęłam przed lustrem i próbowałam dodać sobie otuchy i zebrać wszystkie siły na to co mnie czeka. Byłam zwarta i gotowa na atak histerii, uciekanie, konieczność przytrzymywania wyrywającego się dziecka itp. itd. Jakże byłam zaskoczona (!), kiedy przemiła Pani pielęgniarka i moja dzielna córka, współpracowały ze sobą podczas pobrania! Córka bez problemu wystawiła rączkę, nawet nie wzdrygnęła się w momencie ukłucia, a w momencie oczekiwania, aż ilość pobranej krwi będzie odpowiednia, zapytała, czy może już iść, bo w poczekalni jest taka fajna zabawka, którą chciałaby się już pobawić xD Obie z Panią pielęgniarką otworzyłyśmy szeroko oczy ze zdziwienia i chyba nie mogłyśmy wyjść z niego do końca dnia. Ja właściwie, nie mogę do dziś 🙂 Chyba nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć. I Tak to właśnie bywa w tych punktach pobrania BADAJ.TO.
"
Rok 2022 była dla nas przełomowy. Ciężko pracowaliśmy cały rok, aby w czerwcu wziąć ślub, zorganizować wymarzone wesele. Wszystko udało się wspaniale. Przed nami zostało planowanie podróży poślubnej oraz małych wycieczek aby jak najdłużej przeciągnąć lato. Wybraliśmy wycieczkę, hotel, i już mieliśmy wpłacać zaliczkę, gdy okazało się że niespodziewanie hotel zrezygnował z naszej oferty. Zawiedzeni wróciliśmy do domu. Gdy po tygodniu od wyjścia do biura podróży, mąż wrócił z delegacji, zaczął skarżyć się na dolegliwości w okolicach krocza. Po niedługim namyśle, korzystając z Państwa strony internetowej oraz szczegółowych opisów każdego mierzalnego parametru wybrałam kilka z nich i wysłałam męża na badania. Na drugi dzień były wyniki. Badania okazały się w 100% trafione, a dzięki szybkiej interwencji bardzo szybko zdiagnozowaliśmy nowotwór jądra. Termin naszej podróży poślubnej został odwołany na cześć szybkiej interwencji chirurgicznej. Po kilku cyklach chemii możemy obecnie cieszyć się stabilną sytuacją nowotworową. Dzięki ŚLA !!!
"
Witam Państwa!
Odkąd pamiętam Moja narzeczona jest przerażona jakimkolwiek tematem związanym z badaniami! Jej trauma trwa od tak wielu lat, że zacząłem podejrzewać, że została ona przekazana w genach. Jej rodzicielka również niezbyt przychylnie wspomina przygody z wszelkiego rodzaju placówkami, poradniami, klinkami czy też ich największym złem SZPITALAMI. Jak to idzie w parze, często i gęsto pobiera się tam najnormalniej krew, a że jeszcze na tym świecie nie używamy do tego jakiegoś magicznego urządzenia niekłującego, tylko niestety zwykłym wcieleniem diabła (czyli igłą), która zadaje niewyobrażalny ból… Obie wspierają się w tej męce od lat, dzwoniąc, czy aby ta lub tamta nie zemdlała podczas walki o życie ;D … DO CZASU, AŻ! Miałem to szczęście, czy też przywilej trafić do Państwa na rutynowe badanie tarczycy, przy okazji doświadczyłem naprawdę bezbolesnego pobrania krwi przez jednego z Państwa pracowników. Po przekazaniu niczym goniec za czasów polskich królów nowiny, że takowa zbrodnia igłowa może być bezbolesna… ULECZYLIŚCIE PAŃSTWO TRAUMĘ! Co prawda tylko mojej przyszłej Teściowej, bo moja Ukochana dalej jest cała zielona na każde badanie, aaaaale lepsze to niż nic! Chociaż będę w przyszłości miał przydomek Bohaterski Zięć ! ;D Dziękuję!
"
Rok 2022 była dla nas przełomowy. Ciężko pracowaliśmy cały rok, aby w czerwcu wziąć ślub, zorganizować wymarzone wesele. Wszystko udało się wspaniale. Przed nami zostało planowanie podróży poślubnej oraz małych wycieczek aby jak najdłużej przeciągnąć lato. Wybraliśmy wycieczkę, hotel, i już mieliśmy wpłacać zaliczkę, gdy okazało się że niespodziewanie hotel zrezygnował z naszej oferty. Zawiedzeni wróciliśmy do domu. Gdy po tygodniu od wyjścia do biura podróży, mąż wrócił z delegacji, zaczął skarżyć się na dolegliwości w okolicach krocza. Po niedługim namyśle, korzystając z Państwa strony internetowej oraz szczegółowych opisów każdego mierzalnego parametru wybrałam kilka z nich i wysłałam męża na badania. Na drugi dzień były wyniki. Badania okazały się w 100% trafione, a dzięki szybkiej interwencji bardzo szybko zdiagnozowaliśmy nowotwór jądra. Termin naszej podróży poślubnej został odwołany na cześć szybkiej interwencji chirurgicznej. Po kilku cyklach chemii możemy obecnie cieszyć się stabilną sytuacją nowotworową. Dzięki ŚLA !!!
"
Zbliżał się czas badań mojej 3-letniej córki i bardzo się stresowałam. Mimo że, starałam się ją dobrze nastawić i stworzyć w jej głowie obraz dość szybkiej i niebolesnej procedury, nie mogłam spać przez całą poprzedzającą badanie noc. Rankiem stanęłam przed lustrem i próbowałam dodać sobie otuchy i zebrać wszystkie siły na to co mnie czeka. Byłam zwarta i gotowa na atak histerii, uciekanie, konieczność przytrzymywania wyrywającego się dziecka itp. itd. Jakże byłam zaskoczona (!), kiedy przemiła Pani pielęgniarka i moja dzielna córka, współpracowały ze sobą podczas pobrania! Córka bez problemu wystawiła rączkę, nawet nie wzdrygnęła się w momencie ukłucia, a w momencie oczekiwania, aż ilość pobranej krwi będzie odpowiednia, zapytała, czy może już iść, bo w poczekalni jest taka fajna zabawka, którą chciałaby się już pobawić xD Obie z Panią pielęgniarką otworzyłyśmy szeroko oczy ze zdziwienia i chyba nie mogłyśmy wyjść z niego do końca dnia. Ja właściwie, nie mogę do dziś 🙂 Chyba nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć. I Tak to właśnie bywa w tych punktach pobrania BADAJ.TO.
"
Moja historia rozpocznie się od poprzedniej, chyba pierwszej edycji konkursu w 2019r. 🙂 Wspominam o tym właśnie dlatego, że wygrywając u Was pakiet badań nie przewidziałam tego, jak bardzo pomoże mi to w poprawie mojego stanu zdrowia, a nawet- cytując słowa Pana Doktora -“zapobiegnie ciężkiej hospitalizacji w szpitalu”. Ale wracając do sedna sprawy. Wygrywając u Was pakiet badań miałam okazję przebadać się tak gruntownie – sprawdzić wiele parametrów badań, podczas gdy wcześniej nigdy nie robiłam tylu badań w jednym momencie. Jakie było moje zdziwienie jak wśród wszystkich wyników badań – chlorki i sód były mocno poniżej normy. Wybrałam się do lekarza, który powiedział, że mój stan jest naprawdę poważny i jeżeli nie podniosę tych poziomów w przeciągu 2-3 dni, będzie potrzebna pilna hospitalizacja. Wyjaśnił przy okazji, że moje ciągłe bóle głowy, nudności i osłabienie to efekt tych niedoborów, które pogłębiając się mogą prowadzić nawet do śpiączki! Od tego czasu muszę stale monitorować poziom chlorków i sodu, ale dzięki temu, że utrzymuję wszystko w normie, moje samopoczucie poprawiło się niesamowicie. Przede wszystkim mogę dalej uprawiać sport, który tak mnie cieszył, a który musiałam wcześniej mocno ograniczać przez zawroty głowy – pływanie. Badajcie się regularnie – to nie jest zwykły slogan, to naprawdę może uratować Wam życie.
"
Pamiętam, że nie miałem czasu, na zrobienie badań w przychodni, do której chodzę, a potrzebowałem ich “na szybko”. Słyszałem o ŚLA od kilku znajomych, że zawsze jest “tanio, sprawnie i nie czeka się na wyniki w nieskończoność”. Powiedziałem sobie – “cóż, skorzystam…”. Poszedłem do punktu (bardzo blisko mojego mieszkania). Chyba poza punktami pobrań z RCKiK (chociaż i tam bywa różnie), było to jedyne jak dotąd miejsce gdzie nie czułem się jak “w przychodni”- nie było szaro, ściany nie były pomalowane starą, odpadającą białą farbą, a wystrój zamiast kilku krzeseł i starych kafelek z pęknięciami, był przyjemny dla oka. A… i co chyba najważniejsze – zapach nie był “szpitalny”, przypominający chorobę, która wisi w powietrzu, lecz przyjemny i świeży. O… i te cukiereczki w półmisku robią “robotę”. Chociaż zawitałem tam ranną porą, to ludzi – co zaskakujące – było tylko 3. Kolejka szła sprawnie. W głowie mówiłem sobie “dobra… ŚLA to pewnie prywatne zakłady, więc muszą mieć ‘ładnie’, ale za drzwiami na pewno będzie jakaś “typowa piguła” (przepraszam wszystkie pielęgniarki – bardzo Was szanuję)”. Ku mojemu zaskoczeniu przyjęła mnie młoda, miła i ładna (of course…) dziewczyna. Od razu złapaliśmy kontakt (może ze względu na podobny wiek…). Wszystko dokładnie i prosto wytłumaczyła, jeszcze zaproponowała kawę lub herbatę. Po skończonym pobraniu – wyniki miałem jeszcze tego samego dnia przed wizytą u lekarza (ok. 4 h czekałem na nie – sam byłem zdziwiony, że dotarły tak szybko). Moje zaskoczenie osiągnęło szczyt, kiedy będąc u lekarza zobaczyłem na innej karcie wyników, że moja przychodnia także korzysta z usług ŚLA. Od tej pory wiem, że tak czy siak, zawsze będzie tam sprawnie, miło, rzetelnie – jednym słowem nie masz co się martwić. Sama radość!
"
Po raz pierwszy skorzystałam z usług laboratorium badaj.to podczas diagnostyki niepłodności. Znajdowałam się wówczas w trudnym i niepokojącym momencie życia, a badania, które zleciła klinika leczenia niepłodności wiązały się z dużymi kosztami. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, że to tylko czubek góry lodowej. Poszukiwałam więc najbardziej atrakcyjnej cenowo oferty wśród laboratoriów w moim mieście. Przypomniało mi się, że niegdyś widziałam reklamę laboratoriów badaj.to i postanowiłam porównać ich ofertę z innymi znanymi laboratoriami. Badaj.to wypadło najbardziej korzystnie, było to nawet 200 zł różnicy w porównaniu z innym laboratorium. I tak zaczęły się moje regularne wizyty w jednym z punktów. Pielęgniarki świadczące usługi w tym punkcie są zawsze miłe, ciepłe i wspierające. Choć cała diagnostyka i samo badanie nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy w życiu, to z chęcią wracałam do tego laboratorium. Do tego szybkość otrzymywanych wyników – pojawiały się one już po kilku godzinach, co niejednokrotnie było ogromnym plusem w sytuacji, w której wyniki musiałam okazać lekarzowi tego samego dnia. Laboratorium badaj.to stało się dla mnie miejscem równie często odwiedzanym, co gabinet lekarza. Pojawiałam się tam przynajmniej raz w miesiącu w celu śledzenia cyklu (progesteron). Aż wreszcie się udało! W końcu nadszedł dzień, w którym biegłam do laboratorium jak na skrzydłach – chciałam sprawdzić poziom beta-HCG po pozytywnym teście ciążowym. W laboratorium tego dnia pracowała moja ulubiona pielęgniarka, która znała już moją historię na wylot – podczas 3-godzinnego posiedzenia na krzywej cukrowej miałyśmy sporo czasu do rozmowy. Nigdy nie zapomnę tego, jak bardzo się ucieszyła i jak dodało mi to otuchy. Praktycznie obca osoba tak współdzieli moją radość – jak mówiłam wcześniej – empatia i wsparcie to nieodłączne elementy obsługi pacjenta w laboratorium badaj.to. Później wpadłam do laboratorium jeszcze 3 razy, by sprawdzić, czy poziom bety rośnie. Moja radość niestety nie trwała długo, gdyż już tydzień później pojawiłam się w moim punkcie, by sprawdzić, czy poziom bety spada… Przez kolejne 3 tygodnie pojawiłam się tam 3 razy, dopóki beta nie spadła do 0. Byłam w ciąży pozamacicznej, a skończyła się ona wraz z usunięciem jajowodu. W laboratorium jak zwykle otrzymałam ogromne wsparcie i pocieszenie. Najcenniejszym dla mnie doświadczeniem, był czas, jaki poświęcały mi pielęgniarki, by wysłuchać tego co mam do powiedzenia o moich przejściach i towarzyszącym temu uczuciom. Wkrótce znów zacznę pojawiać się w laboratorium i mam nadzieję, że szybko będę mogła ponownie sprawdzać wzrost poziomu beta-HCG. Wszystkim znajomym i rodzinie polecam to laboratorium!
"
Chciałabym podzielić się historią dzięki której jestem w takim momencie swojego życia, w którym to zachodzą we mnie przemiany psychiczne i fizyczne. Każdego roku wykonuję podstawowe badania, dbam o to, ponieważ wiem jak ważna jest wczesna diagnoza. Nie zakładam, że zachoruję, wierzę, że będę zdrowa, jednak profilaktycznie i z rozsądkiem podchodzę do swojego zdrowia. Życie jest przewrotne, a że w ostatnim czasie narzekałam na przewlekły ból kręgosłupa lędźwiowego, postanowiłam coś z tym zrobić. Udałam się do punktu laboratoryjnego w miejscu mojego zamieszkania, aby wykonać podstawowe badania i odhaczyć na swojej liście kolejny wykonany punkt. Nie byłoby w tym nic spektakularnego, gdyby nie fakt, ze spotkałam w tym punkcie swojego Anioła Stróża. Tak uważam. Panią, która opowiedziała mi tak z dobroci serca w nawiązaniu do przeprowadzanej między nami rozmowy o swoich rodzicach i najbliższych ich przyjaciołach. O próbie na jaką zostali wystawieni, borykając się właśnie z bólem odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Gdyby nie ten fakt, gdyby nie ta rozmowa i sugestia Pani z laboratorium o poszerzenie badań w konkretnym kierunku, po dziś dzień sądzę nie wiedziałabym co mi dolega, podkreślając, że badania podstawowe wychodziły prawidłowo. To była dla mnie i jest do dziś niezwykła lekcja dobroci drugiego człowieka. Dziękuję 🙂
"
Mam 62 lata i z tytułu wieku oraz płci, jako prawdziwy mężczyzna, piję piwo z podwójnym sokiem oraz mam uraz do igieł, strzykawek i białych fartuchów. Gdy w czasie pandemii uległem wypadkowi, a lekarz po godzinie pobytu w szpitalu spytał mnie, co wybieram: pampersa czy cewnikowanie – przyznam, że nie do końca zrozumiałem, a on oświadczył mi, że już nie wyjdę z tego szpitala na własnych nogach…
Od tej chwili mój uraz do białych fartuchów i igły jeszcze się powiększył. I nagle przez przypadek w trakcie robienia kolejnych badań trafiłem do Waszego Laboratorium. Pierwszym zaskoczeniem był brak ogromnej kolejki i narzekań z tego tytułu chorych ludzi. Potem wygodna kanapa w poczekalni i wreszcie miła obsługa. NIE BOLAŁO. Nie musiałem prosić się o “Plasterek” na ślad po igle aby nie wybrudzić krwią koszuli, nikt też z tego powodu nie śmiał się ze mnie. Poleciłem Laboratorium znajomym i rodzinie. Szczególnie córka w czasie ciąży i później za każdym razem była zadowolona z profesjonalnej, szybkiej i BEZBOLESNEJ – obsługi. Zarówno dla siebie jak i małego wnuka. Jeżeli słowo “polecam” coś znaczy, to szczególnie w tym wypadku. Nie chcę jednak paść ofiarą swojej opinii i mam nadzieję, że podczas kolejnej wizyty w laboratorium znowu nie będę musiał wystawać godziny, jak to bywało w poprzednich laboratoriach… acha na złość lekarzowi chodzę na własnych nogach.
"
Zasadniczo nie będzie tu żadnej wyciskającej opowieści o tym, jak wykonanie badań uratowało mi życie czy cos w tym stylu. Najnormalniej w świecie raz na pół roku, z racji mojego wieku, wykonuję podstawowe badania, aby mieć pewność, że nie zostanę zaskoczony przez mój organizm jakąś paskudną chorobą. Pracuję bardzo dużo, staram się dbać o bliskie mi osoby i nie wyobrażam sobie, że nagle mogłoby mnie zabraknąć, więc dbam tym samym także o innych. W dzisiejszych czasach nawet zegarek mierzy nam tętno, a swój stan zdrowia weryfikujemy, stając na wadze w łazience, która łączy się z naszymi telefonami…. tak do końca nigdy nie wiemy, czy to jest pełny obraz procesów zachodzących w naszym organizmie, więc postanowiłem iść krok dalej. Bądźmy po prostu świadomi naszego ciała.
"
Rzecz 15 lat temu się działa,
kiedy pierwszy raz do Śląskich Laboratoriów Analitycznych zawitałam.
Źle się czułam i słaba byłam,
więc na badania się skusiłam.
Tym bardziej, że w ŚLA badania sprawnie przebiegają,
wyniki mailem przybywają,
a długie godziny otwarcia pacjentów zachęcają i komfort zapewniają.
Otrzymałam wyniki, a tu OB znacznie podwyższone!
Czy jestem chora i leczenie jest mi przeznaczone?
Szybko do lekarza się zapisałam,
a tam lekarka zasugerowała,
że może jestem w ciąży? Po tylu latach starań? Niemożliwe, pomyślałam,
ale test ciążowy wykonałam.
Dwie kreski bardzo mnie ucieszyły
i co do wyniku badania uspokoiły.
W ciąży OB może być podwyższone,
to normalne, nic nie jest zaburzone.
I tak w ŚLA zostałam,
krzywą cukrową tam wykonałam i wszystkie inne ciążowe badania: sprawnie i bez czekania.
Od tamtej pory w ŚLA wszystkie badania robię i chwalę sobie.
Badania robi tam cała moja rodzina.
Ostatnio nawet namówiłam syna,
który ukłucia się boi, ale kiedy p. Magda pobiera, zawsze udaje superbohatera.
Polecam wszystkim Śląskie Laboratoria Analityczne!
"
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A może do zdrowia?
Pamiętam doskonale ten dzień, kiedy od siostrzenicy – dietetyczki usłyszałam po raz pierwszy o lipoproteinie A. Przekazywana genetycznie, praktycznie niezmienna w ciągu życia, niestety odpowiedzialna za zawały i udary. “Ja nie odczuwam żadnych dolegliwości, na trzecie piętro wbiegam bez zadyszki”- rzuciłam lekko. Na to usłyszałam wypowiedzianą pouczającym tonem uwagę: “Ciociu, podkreślam, lipoproteina A odpowiada za nagłe i niespodziewane incydenty, które często dotykają młodych szczupłych i wysportowanych ludzi”. Ton był na tyle zdecydowany, że moja polemiczna natura umknęła w kąt i nie podjęła dyskusji.
Z niejaką złością i drobnym poczuciem winy pomyślałam, że jestem szczupła, BMI w normie, obwód w pasie też (no prawie, zresztą winę mogę zrzucić na wiek i zmienioną sylwetkę), homocysteina ok… I masz babo placek – wymyślili jeszcze jedno…
Dlaczego z poczuciem winy? Bo od lat ukrywałam się z wysokim cholesterolem. Próbowałam różnych metod, ale on uparcie wracał i powolutku rósł. Stres wszechobecny w naszym życiu doprowadził go do poziomu ponad 300. Rzadko odwiedzam lekarzy i jakoś nikt chyba nie podejrzewał mnie o przekroczone normy, bo nie kierowano mnie na badania. Do laboratorium szłam prywatnie, a kępki żółte, które mogły mnie zdradzić, wycinałam już dwukrotnie.
A tu wygrała ciekawość. Jeśli ta nieszczęsna lipoproteina A jest stała i na razie się jej nie leczy (tylko w skrajnych przypadkach wlewami podobnymi do dializy) to, jeśli wyjdzie w normie, może się ode mnie odczepią? Widocznie taka moja uroda i już…
Trafiłam do ŚLA – blisko, wygodnie, fachowo i uprzejmie. Niestety, wynik nie zostawił mi wyboru – trzykrotnie przekroczona norma szybko przekonała mnie do wizyty w poradni lipidowej. Obecnie jestem pod dobrą opieką. I choć w duchu trochę buntuję się w sprawie statyn, potulnie stosuję się do zaleceń. Zmodyfikowałam dietę, ruszam się i mam nadzieję, że w porę zrozumiałam: chowanie głowy w piasek nie jest dobrym wyjściem.
"
Przełom w drodze do zdrowia i nowej kariery. Rok temu moje życie zmieniło się nie do poznania. Przepracowanie i chroniczny stres odbiły się na moim zdrowiu, prowadząc do ciągłego zmęczenia i braku energii. Mimo obaw, zdecydowałam się odwiedzić Śląskie Laboratorium Analityczne w Sosnowcu, by wykonać pełne badanie krwi – krok, który okazał się jednym z najważniejszych w moim życiu. Wyniki badań, które otrzymałam szybko i bezproblemowo dzięki profesjonalnej obsłudze laboratorium, były dla mnie szokiem, ale i motywacją do zmiany. Dowiedziałam się, że moje objawy, które mogły sugerować depresję, były w rzeczywistości wynikiem niedoborów i zaburzeń hormonalnych. Ta wiedza skłoniła mnie do kompleksowej zmiany diety i trybu życia. Dzięki temu nie tylko odzyskałam energię, ale zainspirowana swoją transformacją, postanowiłam zrobić kursy w branży beauty. Dziś, zmieniam całkowicie swoją ścieżkę życiową i planuję otworzyć własną firmę w Danii, bo w końcu mam chęci do życia. Mam nadzieję, że moja historia zainspiruje innych do dbania o swoje zdrowie i nie lekceważenia sygnałów, które wysyła nasze ciało. Proste badanie krwi może nie tylko uratować życie, ale także znacząco poprawić jego jakość.
"
W październiku 2023 postanowiłem wykonać badania okresowe po ponad rocznej przerwie. Dotychczas wykonywałem wyłącznie obligatoryjne badania wymagane w pracy, niestety bardzo oszczędne. Mimo pracy w ochronie zdrowia jako fizjoterapeuta swobodnie podchodziłem do tematu badań, w końcu jak młoda i wysportowana osoba może mieć jakiekolwiek poważne problemy zdrowotne. Zwłaszcza, że czuje się świetnie, a nadciśnienie zdiagnozowane jako idiopatyczne jest pod kontrolą. Po otrzymaniu wyników zmartwił mnie wynik kreatyniny i eGFR, który skonsultowałem z lekarzem. Ten jednak zapewnił, że zmiana wyników może być spowodowana treningiem biegowym. Jednak tak duże wahania parametrów nie dawały mi spokoju, i po kolejnej konsultacji ze specjalistą i powtórzeniu badań stwierdzono u mnie Przewlekłą Niewydolność Nerek 3 stopnia, później wykonano biopsję, oczekuje na dalsze postępowanie i wyniki. Dzięki badaniom udało się zdiagnozować chorobę, zanim ta doprowadziła do ostatniego stopnia niewydolności, dializ lub przeszczepu. Mimo że jestem na początku poznawania choroby i życia z nią, cieszę się, że wiem, co się dzieje z moim organizmem. Jestem młody, mam 30 lat, uprawiam sport od zawsze, wszystkie jego odmiany, od biegania, wspinaczki przez kalistenikę po żagle czy narty. Bycie aktywnym i zdrowy styl życia to najważniejsze formy ochrony przed różnymi chorobami, jednak bez badań okresowych to nie wystarczy. Wiele chorób, w tym PNN nie dają wyraźnych objawów na wczesnych etapach.
Stąd mój apel do wszystkich, zwłaszcza młodych sportowców amatorów – dbajcie o wszystkie wyniki, nie tylko na bieżni czy siłowni!
"
Jestem stałym bywalcem Śląskich Laboratoriów Analitycznych, ze względu na niedoczynność tarczycy i związaną z tym koniecznością badania krwi co 3 miesiące.
Moje samopoczucie w pewnym momencie zaczęło się pogarszać, czułam się rozbita, cierpiałam na bóle głowy było mi ciągle zimno i niesamowicie smutno z niewiadomych powodów, a smutek oczywiście zajadałam mnóstwem słodyczy. W rybnickim punkcie pobrań pracuje przesympatyczna pani, z którą bardzo lubię porozmawiać – opowiedziałam jej w całkiem luźnej rozmowie, że chyba muszę zwiększyć dawkę leku na niedoczynność bo obecna przestała działać, a ja najchętniej bym w ogóle z domu nie wychodziła. Powiedzieć, że czuję się okropnie to jak nic nie powiedzieć – pani zapytała mnie czy robiłam sobie badania na insulinooporność. Szczerze mówiąc nigdy nawet by mi to do głowy nie przyszło, ale była okazja ponieważ na pakiet badań była zniżka, więc się zdecydowałam. Nie muszę chyba mówić co wyszło – po raz kolejny zawdzięczam poprawę jakości mojego życia pani z punktu pobrań. Dziś jestem już na specjalnej diecie i biorę leki, co sprawiło że mogę normalnie funkcjonować 😃
"
Moja historia zaczyna się od tego, iż czułam się bardzo słaba. Nie ważne ile godzin na dobę spałam, ciągle czułam się zmęczona. Pierwszy raz zwróciłam się do lekarzy o pomoc, bo nie mogłam dalej tak funkcjonować i zaniedbywać swojej pracy na stanowisku kierowniczym. Lekarz zlecił mi wykonanie dużej ilości badań. Szczególne w tym okresie mojego życia było to, iż nie mogłam patrzeć na ziemniaki, a co gorsza – ich jeść, ponieważ od razu robiło mi się niedobrze. 🙁 Pragnę zaznaczyć, iż do pół roku wcześniej, nie wyobrażałam sobie obiadu bez mięsa i ziemniaków w zestawie. Jakie było moje ogromne zaskoczenie kiedy dostałam wyniki m.in. potasu i żelaza. Ogromnie przekroczone normy! Potas eskalował prawie do poziomu toksycznego w moim organizmie! Poczułam się oszołomiona tą wiadomością. Wniosek był z tego taki, że mój organizm bronił się reagując niechęcią na samą myśl o przyjęciu kolejnej dawki potasu w pożywieniu. Zmieniłam od razu sposób żywienia, przeszłam na “dietę” bez potasu. Do tej pory, jak opowiadam znajomym tę historię, nie są w stanie uwierzyć, a ja śmieje się z niedowierzania razem z nimi. Gdyby nie badania krwi, nie odkryłabym, dlaczego nawet proste czynności, typu spacerowanie czy sprzątanie mnie męczyły – a wniosek był prosty – drastycznie przekroczona norma potasu w moim organizmie! Już teraz wiem, jak ważną rolę stanowią w moim życiu profilaktyczne badania krwi oraz świadomość i reagowanie na symptomy wysyłane przez mój organizm. Badania krwi wykonuję regularnie, co najmniej raz w roku i zachęcam do tego wszystkich moich przyjaciół i rodzinę.
"
Poprzedni rok był dla mnie bardzo ciężki. Zastanawiałam się co jest ze mną nie tak, czemu chodzę cały czas zmęczona. Wracałam z pracy o godz. 16, mój partner chciał wyjść ze mną na spacer, iść na siłownię, czy nawet iść na głupią pizzę do restauracji, a ja jedyne o czym myślałam, to żeby wskoczyć do łóżka i już z niego nie wychodzić. Przez to, że nie chciałam zawieźć partnera, oczywiście zmuszałam się do wyjść, przez co moje zmęczenie się potęgowało. W końcu nadszedł czas w którym powiedziałam sobie DOŚĆ! Uznałam, że czas się zbadać, ponieważ życie ucieka mi przez palce, a ja jestem wiecznie zmęczona, nie mam na nic siły. Nie chciałam dalej żyć w taki sposób i postanowiłam się zbadać pod kątem tarczycy. Okazało się, że to był strzał w dziesiątkę! Dzięki Śląskim Laboratoriom Analitycznym wynik był błyskawicznie, a ja nie musiałam czekać w niepewności co mi jest. Z wynikami poszłam do endokrynolog, która prowadzi mnie do teraz i czuję się o tysiąc razy lepiej. Po pracy sama ciągnę partnera na spacer czy kolację :). Dlatego badajcie się, bo dzięki wprowadzeniu leczenia wasze życie może się zmienić o 180 stopni. Nie odkładajcie badań na później, bo życie mamy tylko jedno i trzeba o nie dbać 😀 Przede wszystkim nie dajcie sobie wmówić, że przewlekłe zmęczenie czy inne niepokojące objawy to coś normalnego. Każdy może mieć gorszy czas, ale jak trwa to dłużej, warto udać się do specjalisty, który Nam pomoże. 🙂
"
Odkąd zostałam mamą, znacznie uważniej niż kiedyś wsłuchuję się w moje ciało i wysyłane przez nie komunikaty. Nic dziwnego – zdaję sobie sprawę, że mam dla kogo żyć. Zamierzam w końcu towarzyszyć swojemu dziecku w najpiękniejszych momentach jego życia, objaśniać mu świat i wprowadzić w dorosłość. To on jest także moją codzienną motywacją do tego, aby dbać o siebie nie tylko poprzez ruch, zdrowe odżywianie, ale i regularne badania. Nie uznaję wymówek typu „nie mam czasu”, „może jutro”, „nie muszę”. Wręcz przeciwnie! Muszę mieć czas, aby o siebie zadbać, właśnie dziś, właśnie teraz, bo chcę być pewna, że jestem zdrowa! Ta myśl to mój komfort psychiczny. Kiedyś nikt by mnie nie zaciągnął na badania – dziś, kiedy mam sens i mierzący niewiele ponad metr cel życia, regularnie się badam i odwiedzam lekarzy. Bo kontrolne badania to mój spokój, pewność myśli i uśmiech, którym mogę codziennie obdarzać swoich bliskich. Jednocześnie – tak, jak dbam codziennie o swoich bliskich, mam prawo i dbać o siebie. Za każdym razem, gdy je odbieram, spokojnie oddycham. Moja rutyna to morfologia, poziomy hormonów, moczu, markery nowotworowe i poziom witaminy D, której mam ciągłe braki w organizmie. Dzięki badaniom wiem, jaki jest stan mojego zdrowia i co jest przyczyną mojego spadku energii, ospałości czy bólu. To wyniki pokazują mi, co mogę poprawić, aby czuć się lepiej. Tak było nie tylko w przypadku bardzo niskiego poziomu witaminy D czy hemoglobiny. Jestem też w grypie ryzyka, jeśli chodzi o nowotwór jajnika, dlatego marker CA125 jest na liście moich kontrolnych priorytetów. Wyniki pozwalają mi zawsze odetchnąć z ulgą, spokojnie zasypiać i uśmiechać się każdego ranka z myślą, że jeszcze wiele cudownych chwil przede mną!
"
Jestem dziewczyną, która pomimo młodego wieku (25 lat) miała już wiele historii związanych ze zdrowiem i diagnostyką dolegliwości. Zawsze starałam się być świadomym pacjentem, obserwującym sygnały, które wysyła ciało, gdy coś się z nim dzieje. Moje zamiłowanie do medycyny dodatkowo potęguje chęć analizy symptomów. Jedną z przygód medycznych, którą postanowiłam się podzielić związana jest z niezdiagnozowanym bólem brzucha. Trwało to kilka tygodni zanim została mi postawiona prawidłowa diagnoza. W międzyczasie odwiedziłam gastrologa, lekarza pierwszego kontaktu, chirurga. Niestety, ale nikt nie wiedział co mi dolega lub stawiano nieprawidłową diagnozę. Niejednokrotnie słyszałam od mamy, siostry czy chłopaka: „nic Ci nie jest…”, „nie przejmuj się…”, „na pewno przejdzie…”, „przesadzasz”… Postanowiłam zrobić na własną rękę badania, które mogłyby podpowiedzieć co się dzieje w moim organizmie. Miałam stan zapalny, dużo bakterii w moczu, podwyższone leukocyty. Postanowiłam z wynikami odwiedzić jeszcze jednego lekarza (ginekologa), który na szczęście postawił prawidłową diagnozę – zapalenie jajników. Od tamtego czasu jeśli tylko mam jakieś podejrzenie, że coś może być nie tak, idę i badam się. Ogromnie cieszę się, że dzięki swoim doświadczeniom i wiedzy mogę pomóc moim znajomym. Słuchając z jakimi dolegliwościami się spotykają, jestem w stanie im polecić zrobienie określonych badań, z którymi od razu można udać się do lekarza, żeby nie czekać niepotrzebnie, a także szybciej dowiedzieć się czy któryś parametr jest poza granicami normy. Polecam nie czekać i badać się regularnie i zawsze wtedy, gdy nasz organizm szwankuje. Monitorujmy swoje ciało i bądźmy świadomymi pacjentami!
"
W lutym zeszłego roku poszłam w góry. Bardzo źle się poczułam wchodząc. Kręciło mi się w głowie, było mi słabo oraz pojawiły się nudności. Pierwszy raz nie zdobyłam obranego szczytu. Nie dałam rady… Z racji tego, że jestem pod opieką endokrynologa – wiedziałam, że musi być coś nie tak z wynikami. Zrobiłam badanie i faktycznie TSH było dużo poniżej normy. Wizyta, kolejne badania. Choroba Gravesa-Basedova. W tej chwili minął rok od rozpoczęcia leczenia i wszystko idzie w dobrym kierunku. Dzięki temu, że od razu poszłam zrobić badania – można było szybko zareagować.
"
Wcześniej trenowałam bieganie w lokalnej grupie. Wymagania grupy to uczestnictwo i utożsamiania się z grupą. Gdy postanowiłam zmienić grupę/klub okazało się, że aby zacząć współpracę konieczne są badania. Od Trenera dostałam listę badań jakie są niezbędne. Już po pierwszym badaniu, jakim był pomiar witaminy D3, okazało się, że moje wyniki są znacznie poniżej dopuszczalnego limitu. Niedobór witamina D3 odpowiada w przypadku sportowców za kontuzję, z którymi dość często się borykałam. Udałam się do lekarza z wynikiem i zaczęliśmy kurację. Identyczna sytuacja z badaniami krwi i żelazem. Niestety, znów rozczarowanie i złe wyniki. Oczywiście, podjęte działania naprawcze, zmiana diety. Cieszę się, że jestem krok do przodu w poprawie swojego samopoczucia i lepszego poznania własnego organizmu.
"
Przełomowym momentem w życiu wielu osób jest podjęcie decyzji o chęci posiadania dziecka. Ta chwila inicjuje lawinę zmian, którym towarzyszą niezwykłe emocje. W naszym przypadku – moim i mojego męża – pierwszym silnym uczuciem była ogromna niepewność po wykonaniu testu ciążowego, którego wynik był niejednoznaczny. Mąż nie zwlekając ani chwili, pojechał do apteki i przywiózł całą reklamówkę kolejnych testów, które w dalszym ciągu dawały niejednoznaczne wyniki. Wiedzieliśmy, że całkowitą pewność może nam dać tylko badanie laboratoryjne krwi beta-hcg. Następnego dnia, wzięłam w pracy 15-minutową przerwę i w tym czasie wykonałam badanie krwi, nie kryjąc przed panią pielęgniarką swojego podekscytowania. Wynik pobrałam ze strony internetowej, zaledwie kilka godzin później. To badanie pozwoliło nam uzyskać jednoznaczną i pewną odpowiedź, na którą tak czekaliśmy – wynik beta-hcg wskazywał wczesną ciążę. Dziś oczekujemy naszego maleństwa, które ma już 20 tygodni.
"
Moja historia składa się z dwóch wątków. Pierwsze bardzo ważne dla mnie badanie laboratoryjne, to był wymaz pobrany w celu wykluczenia mutacji genów powodujących raka szyjki macicy i raka jajnika. Z powodu wielu chorych kobiet w rodzinie było wskazanie do wykonania tego badania. U dziewczyny 20-letniej, a tyle miałam wtedy lat, odbiór wyników był strasznym przeżyciem, trochę szłam jak na ścięcie. Na szczęście mutacji genów nie wykryto. Parę lat później, drugim bardzo odmiennym w uczuciach badaniem, było pobranie krwi w celu potwierdzenia wyczekiwanej ciąży. I przy odbiorze tych wyników, mojej radości nie dało się opisać, bo wynik był taki jaki chciałam zobaczyć. Miałam zostać mamą.
"
Będąc w drugiej ciąży dowiedziałam się o niedocukrzeniu. Mimo jedzenia na czczo i w ciągu dnia dużej ilości słodyczy, czułam się bardzo źle. Ospałość, niechęć do codziennych czynności. Udałam się do lekarza, a ten skierował mnie na badanie krzywej cukrowej. I tu wyszedł mi niski wynik, który niestety pojawiał się często. I w sumie do tej pory mam spadki cukru w organizmie. Więc po zrobieniu badań i wczesnym rozpoznaniu można działać i żyć normalnie.
"
Moja znajomość z Waszymi badaniami zaczęła się od ogólnego złego samopoczucia. Lekarz rodzinny wykrył guzka na tarczycy i zlecił badania. Nie wszystkie były refundowane przez NFZ. Ponieważ jestem czynna zawodowo i ciągle brakuje mi czasu, wybrałam Wasze laboratorium. Przed pracą na badania, a wieczorem wyniki na mailu. Sytuacja idealna. Dzisiaj jestem już po operacji tarczycy. Nadal robię u Was regularnie TSH oraz przy okazji inne pakiety badań, które są w promocyjnych cenach. Mam zaoszczędzony czas i pieniądze.
"
Warto wykonywać badania krwi dla zapewnienia sobie zdrowia lub wczesnego wykrycia choroby, natomiast największym atutem pobierania krwi jest wczesne wykrycie ciąży za pomocą badania beta-hcg. W moim przypadku było to najbardziej ciekawym i wzruszającym doświadczeniem, szczególnie kiedy widać różnicę z dnia na dzień, że wartości na wykresie rosną, a wraz z nimi nowe życie…
"
Moja historia jest bardzo krótka…. po wieloletnim zmaganiu się z bólem stawów neurolog poleci mi zrobienie badania w kierunku boreliozy….. spytałam po co? Przecież kleszcz żaden mnie nie ukąsił…. hmmm pomyślałam, co mi szkodzi….. Tak więc poszłam… oddałam krew…. poczekałam kilka dni… i co? Okazało się, że mam zaawansowaną boreliozę od ponad 8 lat…. (postać stawowa). Jakbym wcześniej wiedziała, że mogę to zrobić, leczenie nie byłoby tak drastyczne. Borelioza jest nadal, ale wiem, że im wcześniej poddamy się badaniom można szybciej podjąć leczenie….
Oto moja historia…
"
Często miałam boleści brzucha. Co jakiś czas zdarzały się także wymioty i biegunki. Zrobiłam badania pod kątem celiakii – niestety, okazało się, że ją mam i od prawie roku jestem na diecie bezglutenowej. Uważam, że każdy powinien robić sobie kontrolne badania. To bardzo ważne, ponieważ dzięki temu znacznie możemy poprawić jakość naszego życia.
"
Moja historia może nie jest fascynująca, ale dla mnie wyjątkowa. Co miesiąc dostawałam na E-mail aktualne promocje pakietów badań. Kiedyś w promocji był pakiet wątrobowy, więc pomyślałam, że w sumie czemu nie. Cena była dużo niższa niż w pojedynczych badaniach, także skorzystałam. Niestety, okazało się, że moja wątroba nie pracuje dobrze. Dzięki tym wynikom lekarz wypisał skierowania na badania. Wykryto u mnie torbiele i od razu zaczęłam leczenie. Podobno rokowania są dobre, ale kto wie co by było, gdybym nie zbadała się teraz, tylko dopiero po wystąpieniu objawów. Przymierzam się do wykonania innych pakietów. Życie jest cenne dlatego wybieram profilaktykę.
"
Po 40-stych urodzinach stwierdziłam, że przyszedł czas zająć się sobą. Zrobiłam pakiet badań dla kobiet po 40-stym roku życia i to był strzał w „10”! Dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy i Hasimoto w pakiecie. Wcześniej czułam się fatalnie. Byłam przemęczona, włosy wypadały mi garściami, ale wszystko zrzucałam na garb przepracowania. Zmieniłam radykalnie swoją dietę. Odstawiłam cukier, nabiał, pszenicy i niesamowicie poprawiłam jakość swojego życia. Wystarczyło tylko jedno badanie, kilka minut. Wyniki wysłane na mail, ułatwiły sprawę! Namawiam przyjaciół i rodzinę, aby wykonywała badania profilaktyczne. To nic nie boli, a może tylko korzystnie wpłynąć na nasze życie. Badajcie się!
"
W roku 2017 ciągle bolały mnie stawy, a szczególnie bark. Leczyłem się u wielu lekarzy oraz poddawałem rehabilitacji, nic nie pomagało. Wiele czytałem na temat boreliozy i od jakiegoś momentu sugerowałem lekarzom czy to nie borelioza. We wrześniu roku 2017 była promocja w Waszym laboratorium na badania pod kątem boreliozy. Okazuje się, że mam boreliozę w jej najwcześniejszym stadium czyli rzut w jednej klasie. Decyzję o badaniu podjąłem w ostatnim dniu promocji, gdyby nie to, to mogłoby być ze mną bardzo krucho. W styczniu 2018 promocja na poziom witaminy D. Robię badanie i okazuje się, że jestem poniżej wszelkich norm. Normalnie, gdyby nie blokada finansowa to robię raz w roku wszystkie badania. Nie mam upoważnień od swoich znajomych dla opowiadania ich historii, dla których badania wykonane w Waszym laboratorium uratowały im dosłownie życie. Ludziska badajcie się i nie czekajcie na skierowania lekarskie.
"